Gdzieś w tym labiryncie powykręcanych gałęzi i wystających korzeni znajduje się nietuzinkowe miejsce, całkowicie niepodobne do terenu, na którym się znajduje. Trudno trafić do tej oazy spokoju i tylko nieliczni mieli wyjątkowe szczęście, aby tu trafić, czy to przypadkiem, czy też specjalnie. Dawniej było to jedno z znanych miejsc, ale czas uporczywie starał się zagrodzić to miejsce, co udało mu się doskonale. Z początku przebijając się przez gałęzie masz wrażenie, że przed Tobą znajduje się nieprzyjemna przepaść, ale nic bardziej mylnego. Ziemia owszem, znajduje się poniżej, ale myślę, że bez problemu dałbyś radę zejść na dół nie odnosząc większych szkód. Kiedy już gładko wylądujesz na trawie, chyba po raz pierwszy odkąd wszedłeś do puszczy poczujesz świeże powietrze. Przed tobą niecodzienny widok. W oddali widzisz koronki drzew rosnących jeszcze niżej, a na platformie usianej zielonkawym jedwabiem dostrzeżesz niewielkie szpiczaste skały ozdabiające teren. Nagle masz wrażenie, że ktoś ci się przygląda i odwracasz się, z początku spłoszony widokiem. Na szczęście ogromny pysk wilczej bestii okazał się jedynie podobizną monstrum, posągiem sprezentowanym tu przez naturę. Ostrożnie przybliżyłeś się do skalnych kłów i zrozumiałeś, że już tu ktoś przed Tobą był. Przerażony uciekasz czym prędzej, zapominając nagle o magii tego miejsca. Uciekasz, bo boisz się tego, co cię może tam jeszcze czekać. Uciekasz, bo przed oczami ciągle masz runy wypisane na skałach. Runy, świadczące o przeszłości i wiekowej potędze!